poniedziałek, 7 marca 2016

WIĘCEJ GRZECHÓW NIE PAMIĘTAM

 Tak jak w tytule... tak więc.

   Nazywam się...

A jednak nie. Nie tym razem. Na razie tylko musicie wiedzieć, że
     JESTEM ANONIMOWYM ŻARŁOKIEM

No właśnie, ale co to oznacza?
Kochani, oznacza to tyle ,że obżerałam się do tego stopnia, że mam o wiele za dużo kilogramów nadwagi. Powyższy wytłuszczony napis zapożyczyłam sobie od słynnej Kasi, która sama zmaga się z nadwagą. 

OD czwartku, 25.02.2016r przystąpiłam do kolejnej próby odchudzania.
I wiecie jak to wyglądało? "Oficjalnie" rozpoczęłam dietę z moją mamą w niedzielę 21.02.2016r, podczas treningu na rolkach. Ale okłamywałam i mamę i siebie, ponieważ zajadałam się słodyczami wpierając sobie "jutro już nie" ,kiedy moja mama wierzyła ,że jestem z nią. Ale wiadomo, że kłamstwo ma krótkie nogi. W owy czwartek wydało się i wtedy powiedziałam sobie "DZISIAJ NIE ZJEM JUŻ GRAMA CUKRU I PRZEZ NASTĘPNE DNI NIE DOTKNĘ SŁODYCZY" jak powiedziałam tak się stało. Zobaczcie kochani już 12 dni się trzymam.

I pomogę także wam. Wytrwać, zostać zmotywowanym i nie dać się.

Zacznijmy od pierwszego postu, możemy? :)

Motywacja: WIOOOOSNAAA!

Kochani cieszcie się tymi 10 stopniami na dworze. Nie musicie ubierać się już jak na Alaskę. wystarczy zwykły polar lub sportowa bluza. Przy ćwiczeniach się ogrzejecie. Bierzcie rolki, deskorolki, rowery do ręki i w drogę.

Cel : - 2kg

Nie ustalajcie sobie od samego początku "SCHUDNĘ 50 KILO" bo to po pewnym czasie stanie się monotonne, Po połowie każdy ma już dosyć. A jak zdobyć motywację kiedy ta czekolada wygląda tak dobrze?

Pierwsze zrzucone kilogramy motywują do dalszego działania. Jeżeli ważysz 90 kg i po ciężkim tygodniu pełnowartościowych 5 posiłków dziennie i solidnych ćwiczeń staniesz na wadze i zobaczysz 89 kg to gwarantuję ci ,że lepiej się poczujesz niż, gdy zobaczysz ten -1 kg ,wiedząc że zaplanowałaś/łeś sobie -8kg. Wszystko małymi kroczkami. Trzymaj się zasady -2 kg , a gwarantuję, że o wiele łatwiej schudniesz.

Teraz:  Więcej grzechów nie pamiętam

Jeżeli dzisiaj jest tym dniem ,w którym zapadła decyzja w twojej głowie o rozpoczęciu odchudzania, to musisz się sobie wyspowiadać. Na początku "co jest najgorszą rzeczą jaką dzisiaj jadłam/jadłem?" Jeżeli twój dzień rozpoczęłaś/łeś zdrowo i nie posiadasz grzechów to brawo! Jednak jeśli od rana zdarzyło ci się wchłonąć jakiegoś batonika, czy czekoladę , ale chcesz z tym skończyć to tym bardziej brawo! Zaczęłaś/łeś od dzisiaj!

Po drugie : przeanalizuj w czym tkwi twój problem. Nie możesz pożegnać się z czekoladą? A może z białym chlebem? Co jest twoją piętą Achillesową?

Moją są słodycze. W prawie każdej postaci. Najchętniej pożarłabym sobie jakąś mleczną czekoladkę.
Ale wiecie co ta mleczna pyszność prowadzi nas do zagłady. JA to nazywam "przedawkowaniem cukrowym", czyli CUKRZYCA. Marzycie o o codziennych zastrzykach? A to tylko jeden przykład. Mi on mrozi krew w żyłach.

Dlatego pożegnałam się ze słodyczami w każdej postaci. Nie przyswajam czekolady, ciasteczek i batoników. Papa także dla białego cukru. Nawet brązowego staram się unikać. Są naturalne słodziki. Chociażby miód, ale o tym w innym poście.

Puenta : pożegnaj swoją piętę Achillesową.





Jeżeli dotrwałaś/łeś do końca to znaczy ,że jesteś osobą, która zamierza dzielnie walczyć o swój wymarzony wygląd.

W nagrodę poznasz moją tajemnicę.
90kg/173cm

tragedia co?
Ale dam radę. I wy też dacie. Pozdrawiam i do następnego postu!!